Nauka języków obcych – czy robisz to dobrze?

Ok, w porządku. Od teraz zabieram się za swój angielski, trzeba go odkurzyć, wreszcie doprowadzić do jakiegoś poziomu, tak chociaż, aby jako tako się „dogadać.” Ale chwila, jest pandemia, nie wiadomo jak długo ta sytuacja potrwa, więc może nie teraz, może za miesiąc, no dobra… za dwa. Jeszcze poczekam. Tylu moich znajomych podnosi swoje umiejętności, wszyscy na prawo i lewo chwalą się udziałem w rozmaitych kursach – a to rozwój osobisty, milion sposobów na idealną kawę i znów te języki obce. A ja co? Podziwiam nowe wpisy w mediach społecznościowych i zastanawiam się, jak oni to robią.

Brzmi dość mocno znajomo?

Oczywistą oczywistością jest stwierdzenie, iż jeśli człowiekowi na czymś naprawdę zależy to bez względu na okoliczności będzie realizować swój jasno określony i zdefiniowany cel. I tutaj pojawia się klucz: określony i zdefiniowany.  Jak dorzucimy do tego jeszcze zaangażowanie emocjonalne, czyli naszą prawdziwą i szczerą chęć do działania, nie ma innej możliwości, jak tylko dopiąć swego. Weźmy na tapet naukę języka. Wiele z nas jest wiecznie początkującymi. Przeskakujemy z jednego podręcznika do drugiego zmieniając przy tym szkoły i lektorów. Po miesiącu nie widzimy efektów, a chcemy wszystko „na już”, bo żyjemy w pędzącym świecie, w którym ważny jest prawie natychmiastowy efekt. Koniec końców zniechęcamy się.

Ale czy tak naprawdę zadałaś sobie pytanie, czy szczerze chcesz się nauczyć języka obcego, czy tylko tak mówisz, bo inni to robią i nie chcesz pozostawać w tyle…

W procesie, jakim jest nauka ( i nie ważne w tej chwili czy jest to język czy historia) oprócz rzetelnych i ciekawych źródeł, dobrego nauczyciela/trenera liczą się również nasze emocje, które napędzają nas do działania i motywują w drodze do realizacji celu. Często niestety o tym zapominamy, a nawet nie przykładamy żadnej wagi do tego, co czujemy w momencie zdobywania nowej wiedzy. Wielka szkoda!

Przyjrzyjmy się dwóm paniom – Kasi i Asi.

Obie postanowiły, że będą szlifować swój angielski, bo silne podstawy już mają, więc czas iść dalej. Przed zajęciami dziewczyny otrzymują od lektorki artykuł do przeczytania, który poświęcony jest orzechowo-czekoladowej paście do smarowania, której święto przypada na 5-ego lutego. Tekst naszpikowany jest nowymi słowami, dużo tam zaawansowanych struktur gramatycznych, ale właśnie o to chodzi, aby zmierzyć się z tekstem, który nie jest stworzony według ram podręcznikowych. Zarówno Kasia, jak i Asia przygotowują się do zajęć, udaje im się opanować nowy materiał, ale jest drobna różnica między nimi, która wychodzi po raptem dwóch tygodniach. Kasia chcąc jak najszybciej „lecieć dalej” z materiałem pobieżnie wykonuje powtórki i informuje lektorkę, że już czeka w blokach startowych na kolejne, nowe zagadnienia. Natomiast Asia powtarzając materiał dorzuca swój ładunek emocjonalny. Czyli co takiego robi? Przede wszystkim uczy się małymi porcjami, bo dzięki temu łatwiej jest jej zapamiętać, np. nowe słowa.

Metoda małych kroczków jest dużo bardziej efektywna, gdyż każdego dnia nasze głowy zalewane są całą masą wiadomości i tylko te, nad którymi świadomie postanawiamy się na dłuższy moment zatrzymać pozostają w naszej pamięci.

Co więcej, Asia do utrwalenia przydatnych struktur z artykułu stosuje swoje własne przykłady, które przygotowała w trakcie zajęć. Skoro jest to jej autorska praca, zdecydowanie łatwiej jest jej przywołać konkretne zdania. Na dodatek, zarówno Asi, jak i Kasi ciekawość świata została pobudzona samym doborem tematu, bo obie nie dość, że rozwijały swoje umiejętności językowe, to poszerzyły również swoją wiedzę ogólną, z tą tylko różnicą, iż Kasia dała się „porwać emocjom” na moment, a Asia nie zapomniała o endorfinach, które towarzyszyły jej w trakcie zajęć.

Dlatego szalenie istotnym jest, abyśmy my – osoby, które uczą się języków obcych, budowały i pielęgnowały razem z lektorem (obowiązkowo wspólnie!) nie tylko zadaniową motywację do działania, ale również tę emocjonalną, która zaostrza nasz apetyt na wiedzę. Niepohamowana ciekawość jest motorem napędowym, który daje nam siłę. Pamiętajmy, że oprócz jasno ustalonego celu, określenia zasobów czasowych (czyli ile czasu mogę poświęcić dla siebie i swojej nauki biorąc pod uwagę inne obowiązki) oraz wyboru szkoły lub lektora, istotnym czynnikiem determinującym rozwój naszych umiejętności językowych jest zaangażowanie emocjonalne, które korzystnie wpływa na naszą motywację jednocześnie ją podtrzymując i nie pozwalając jej słabnąć. Dzięki naszemu optymistycznemu nastawieniu zdecydowanie łatwiej będzie nam osiągać zamierzone cele.

Fingers crossed i do dzieła!

*Prawdziwe imiona Kursantek zostały zmienione.

Martyna Stefańska

Od roku 2013 prowadzi własną działalność z zakresu nauczania języka angielskiego. Zajmuję się również prowadzeniem szkoleń językowych przygotowujących praktykantów do odbycia międzynarodowych staży zawodowych. Ciągle doskonali swój warsztat edukatorski poprzez udział w krajowych oraz międzynarodowych wydarzeniach edukacyjnych. Udziela się również w Fundacji działającej w ramach funduszy unijnych, a od grudnia 2020 roku pełni również rolę wiceprezeski w nowopowstałej fundacji na Dolnym Śląsku. Zapalona miłośniczka gór wszelakich oraz rozmaitych podróży – tych bliższych i dalszych. Fanka kawy, ale nie rozpuszczalnej, a przy okazji amatorka biegania i od niedawna squasha. 

Fanpage: ​​www.facebook.com/MSmartynastefanska

LinkedIn: pl.linkedin.com/in/martynastefanska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *