Black Friday – to właśnie w te ostatnie dni listopada najwięcej ludzi decyduje się na zakupy ze względu na najlepsze ceny i okazje. Sprzedawcy przygotowują się do tego dnia miesiącami, aby tylko zyskać więcej klientów i skłonić nas do zakupu rzeczy, których może i nawet nie potrzebujemy. W ciągu ostatnich lat naszą uwagę jako konsumentów przyciągają zarówno o sklepy stacjonarne jak i online. Zdaje się, że jest to idealna okazja na dokonanie wymarzonych zakupów, tylko czy zniżki są prawdziwe i warte zachodu? Zapytaliśmy ekspertów z innych i różnych branż co na ten temat sądzą z perspektywy kupującego jak i właściciela biznesu.
Skąd się wziął Black Friday?
Pierwszy raz usłyszano o Czarnym Piątku w latach 50. XX wieku w Stanach, w Filadelfii. Od razu dzień po Świecie Dziękczynienia policjanci nazwali ten dzień „czarnym”. Stało się tak ze względu na tłumy ludzi i ogromne korki w mieście. Ludzie masowo wybierali się na zakupy, a w sklepach nikt nie wiedział co się dzieje. Dla służb ten dzień był nie lada wyzwaniem. Z biegiem czasu Czarny Piątek zaczął się kojarzyć pozytywnie. Tego dnie sprzedawcy osiągali największe zyski, dlatego został symbolem zakupowego szaleństwa.
Raport Santander Consumer Bank
Raport przedstawiony przez Santander Consumer Bank wskazał, że blisko 45 procent osób ankietowanych unika dokonywania zakupów w okresie Black Week, a 35% przyznało, że rezygnuje z zakupów ze względu na fałszywość zniżek i rabatów oferowanych przez producentów. Black Friday wzbudza bardzo mieszane emocje, ponieważ produkty i reklamy przyciągają konsumentów ze względu na atrakcyjne oferty, a dystansują i wprowadzają w niepokój konsumentów świadomych. Mimo iż Polacy podchodzą do czasu promocji spokojnie, dni takie jak Black Friday oraz występujący zaraz po nim Cyber Monday wpisały się na stałe w kalendarze konsumentów. Jeden na czterech polaków odkłada większość zakupów właśnie na te dni, jednak aż 68% nie czeka na promocje i kupuje dane produkty przed lub po całym szale promocji.
Jakie zdanie o Black Friday mają eksperci?

Oliwia Simińska
Odpowiada za strategię marketingową i rozwój marki Auroria – jednej z najdynamiczniej rosnących firm jubilerskich w Polsce. Wcześniej założycielka platformy buycoffee.to, która zrewolucjonizowała sposób wspierania twórców internetowych w Polsce
W naszej branży klasyczny, dobowy Black Friday jest narzędziem nie tyle nieskutecznym, co wręcz sprzecznym z naturą tego, co sprzedajemy. Myślenie o Black Friday w kategoriach premium musi być inne, niż w innych sklepach. Zamiast jednego dnia wyprzedaży projektujemy okres, Black Weeks, który działa jak dobrze przemyślana ścieżka: najpierw edukacja i budowanie zaufania, potem czas na porównanie, weryfikację, rozmowy w domowym zaciszu, a dopiero na końcu – decyzja. Ten czas w roku z punktu widzenia naszej branży jest neutralny. To nie jest sezon ślubny. To nie jest też typowy sezon zaręczynowy, te często dzieją się w trakcie wyjazdów wiosenno-wakacyjnych. W praktyce oznacza to, że klient, który kupuje biżuterię z diamentami w czasie Black Weeks, bardzo często planuje wręczyć ją dopiero za kilka miesięcy.
Jeżeli Black Weeks pomagają większej liczbie ludzi podjąć decyzję mądrze, spokojnie i w ramach ich możliwości finansowych, to widzę w tym więcej troski niż cynicznego marketingu. Ważniejsze od pytania jaką zniżkę damy i jak długo będzie ona trwała, jest inne: jaką historię o naszej marce Black Weeks napiszą w oczach klientów?

Joanna Gacek-Sroka
Właścicielka marki PROPS, w której szyje i projektuje torebki, które kochają kobiety. Prowadząca grupę Ona i On w biznesie.
W Propsie przez lata patrzyłam na Black Friday jak na szansę na dotarcie do nowych klientek i pokazanie naszej społeczności czegoś wyjątkowego. Ale równocześnie zawsze mocno podkreślam, że duże obniżki nie mogą być celem samym w sobie. W modzie szczególnie tej tworzonej lokalnie, cena to nie tylko cyfra. To koszt pracy szwalni, materiałów, projektowania, uczciwego wynagrodzenia ludzi i inwestowania w rozwój. Dlatego rabaty muszą być rozsądne, a oferty przemyślane. Promocja powinna być zgodna z filozofią marki. Zdecydowanie lepiej działa komunikacja szczera i oparta na wartościach niż nachalne nawoływanie do zakupów. Tak samo, Black Friday potrafi sparaliżować firmę, jeśli nie jest przygotowana. W Propsie mamy za sobą kryzysy w tym temacie, dlatego teraz nasze stany magazynowe są na to przygotowane.
Moja rada dla przedsiębiorców? Traktować Black Friday jako element strategii, a nie jednorazowy strzał. Zadecydować, co naprawdę chce si dać klientom, gdzie są granice rabatów i jaki przekaz stoi za tym okresem. Dodatkowo, koncerny z innych krajów z roku na rok pokazują nam, jak wiele ludzi odchodzi od zakupów w Polskich markach modowych i nie tylko. Z tej racji nie dość, że z roku na rok często obroty firmy spadają, to konkurencyjność rabatów zabija małe marki.

Krzysztof Bartnik
W branży e-commerce obecny od 2005 r. jako współtwórca i inicjator wielu przedsięwzięć internetowych. W 2015 r. uruchomił IMKER – firmę wspierającą twórców i producentów we wprowadzaniu własnych produktów na rynek.
Black Friday w self-publishingu traktuję jak każdą inną decyzję biznesową – bez presji i bez obowiązku „robienia czegoś, bo wszyscy robią”. Od lat powtarzam twórcom jedno: nic nie musisz. To Ty decydujesz, czy Black Friday jest spójny z Twoją strategią, marżą i relacją ze społecznością. Zanim ktokolwiek ogłosi promocję, zachęcam, żeby najpierw otworzyć Excela i policzyć, jak bardzo musi wzrosnąć sprzedaż, żeby rabaty realnie się opłaciły. Dla mnie podstawą są trzy scenariusze: minimum, które musi się wydarzyć, żeby miało to sens, wariant optymalny i scenariusz bardzo optymistyczny. Black Friday może być świetną szansą, ale tylko wtedy, gdy jest świadomą decyzją. Może być też równie dobrą, spokojną decyzją „nie biorę udziału”. Dla mnie kluczowe jest to, żeby twórcy mniej kierowali się presją otoczenia, a bardziej liczbami, strategią i własnym komfortem. Im więcej Excela, a mniej FOMO – tym lepiej dla biznesu.
Moje podejście jest inne: co mogę dać klientowi ekstra? W self-publishingu świetnie działają rzeczy niematerialne – autograf w książce, dodatkowe materiały, spotkanie na żywo, Q&A, po prostu mój czas i uważność. Bardzo często rekomenduję też darmową dostawę, bo z doświadczenia wiem, że potrafi zadziałać lepiej niż obniżka ceny, a jednocześnie nie narusza wartości produktu. Widzę też ogromną różnicę między komunikatem „-33%” a „2+1 gratis”. Pakiety, zestawy czy bonusowe produkty przy większym zamówieniu są dla klientów bardziej czytelne i atrakcyjne niż sam procent rabatu. To samo dotyczy łączenia wersji drukowanych z cyfrowymi – Black Friday to dobry moment, żeby zaproponować pakiet książki papierowej z ebookiem czy audiobookiem.

Adela Ochman
Założycielka i dyrektor kreatywna marki Argumentshop. Poza działalnością w świecie mody pełni funkcję Marketing Director w Tias Accounting and Legal Office.
Black Friday to święto, które w świecie mody często urasta do rangi rytuału. Zewsząd atakują nas komunikaty o „największych okazjach roku”, „niesamowitych rabatach” i „cenach, które już nie wrócą”. A jednak, wszyscy dobrze wiemy, co stoi za tym spektaklem. Większość „promocji” to cenowe iluzje. Sztucznie podnoszone ceny przez wiele tygodni, by w ostatni weekend listopada dumnie ogłosić je „przecenionymi”. Pseudo-okazje, które mają jedno zadanie, zmusić konsumenta do impulsowego zakupu, zanim zdąży zadać sobie podstawowe pytanie – czy ja naprawdę tego potrzebuję?
Marka Argument nie bierze udziału w akcji Black Friday. Nasze produkty mają realną wartość, wynikającą z ręcznej pracy, naturalnych materiałów, projektowania z duszą i przemyślanego wykonania. Nie „pompujemy” cen tylko po to, by je później teatralnie obniżać. Nie chcemy uczyć naszych klientek impulsywnej konsumpcji i ulegać presji masowego rynku. Nie produkujemy pod presją okazji. Tworzymy rzeczy, które mają żyć z Tobą latami, a nie sezon. Dlatego też dziemy własną drogą, bez krzyku, bez sztucznego napięcia, bez gry cenowej, ponieważ stawiamy na decyzje świadome, a nie te podejmowane w biegu.

Robert Biegaj
Country Manager Shopfully Polska, nr 1 sieci Drive 2 Store w Europie. Od ponad czterech lat wspomaga największe sieci handlowe oraz marki w procesie transformacji cyfrowej najpierw w Grupie Offerista, a obecnie w Grupie Shopfully.
Od kilku lat w Polsce utrzymuje się przekonanie, że część promocji jest sztuczna, czyli poprzedzona wcześniejszym podniesieniem cen. Niemniej jednak wielu konsumentów faktycznie znajduje okazje, zwłaszcza w e-commerce. Jak wynika z raportu UCE RESEARCH i Shopfully pt. „Polacy na kursie Black Friday. Edycja 2025”, 47,6% konsumentów uważa, że promocje oferowane w ramach Black Friday są opłacalne. 29% rodaków jest przeciwnego zdania, a 23,4% nie potrafi się określić w tym zakresie. Według raportu prawie połowa Polaków dostrzega z tego dnia realne korzyści, a niemal jedna trzecia jest sceptyczna. Ponadto z raportu wynika, że 16,5% konsumentów nigdy nie weryfikowało zmian cen. Może to wynikać z wysokiego poziomu zaufania do marek, które znają i regularnie odwiedzają, ale też z braku czasu lub motywacji do porównywania cen lub z niższej świadomości konsumenckiej, zwłaszcza w starszych grupach wiekowych. Zresztą nie chodzi tylko o ufność, to również kwestia nawyku zakupowego. Naiwność i nieświadomość niektórych konsumentów mogą być wykorzystywane przez nieetycznych sprzedawców
Konsumenci są nie tylko świadomi, ale też podejrzliwi wobec promocji. Część z nich z pewnością bazuje na własnych obserwacjach, ale równie istotną rolę odgrywają medialne ostrzeżenia przed sztucznymi obniżkami. Dla rynku oznacza to, że sprzedawcy muszą bardziej dbać o autentyczność i przejrzystość promocji, bo konsumenci weryfikują ceny coraz dokładniej. Zbyt wiele nagłośnionych nadużyć może obniżyć zainteresowanie Black Friday, ponieważ klienci mogą rezygnować z zakupów lub przenieść je do sklepów o bardziej wiarygodnej polityce cenowej.















