Każdego dnia w mediach społecznościowych znikają miliony relacji. NIby ulotne, ale jakby zajrzeć głębiej tworzą i znaczą one o wiele więcej – zaufanie. W erze pełnej perfekcyjnych feedów i dopracowanych kampanii, Stories stały się oddechem autentyczności. Takim miejscem w mediach, gdzie emocje nie są filtrowane i udawane, a zaufanie buduje się nie tylko słowami, ale także chwilami.
To właśnie o takich chwilach i o tym, jak Stories stają się fundamentem naszego wizerunku rozmawiam z Karoliną Orzechowską – ekspertką od budowania wizerunku poprzez storytelling i jedną z TOP30 biznesowych influencerek w kategorii Edukatorki wyróżnionej przez sam magazyn Forbes Woman.
Oliwia Kowalik : Dlaczego akurat Stories – format, który znika po 24h – ma tak ogromny wpływ na wizerunek marki czy osoby?
Stories znika po 24 godzinach, więc z natury traktujemy je jak zaplecze sceny, czyli miejsce, gdzie można zajrzeć za kulisy. Idziemy tam z oczekiwaniem, że zobaczymy coś, czego twórca nie pokaże na twardym feedzie, w rolkach czy karuzelach.
I to właśnie buduje zaufanie, bo tam jest więcej prawdy, więcej procesu, mniej perfekcji. To nie jest wystudiowany post, tylko surowy zapis codzienności. A ludzie wierzą ludziom, nie layoutom.
Czy 24 godziny wystarczą, by zmienić czyjeś postrzeganie marki lub człowieka?
Nie, 24 godziny to za mało, ale jeśli takie cykle się powtarzają, zaczyna się proces budowania relacji.
Pierwszy prawdziwy kontakt nowego obserwującego z nami wcale nie musi zaczynać się od rolki. Często zaczyna się od wzmianki, udostępnienia, oznaczenia. Ktoś widzi nas u kogoś, wchodzi z ciekawości i… pierwsze kroki kieruje właśnie na Stories. To nie jest jeszcze moment, w którym budujemy zaufanie, ale zdecydowanie taki, w którym decyduje się, czy ta osoba zostanie z nami na dłużej.
Czy pamiętasz moment, w którym sama zauważyłaś, że Stories zaczęły realnie wpływać na to, jak ludzie Ci ufają?
Nie było jednego momentu. To jest raczej proces. Zawsze patrzyłam na swój profil całościowo: żeby budował zaufanie, ale też celowo zniechęcał te osoby, które nie są moim odbiorcą. To też jest element autentyczności.
Algorytm jest tylko echem tego, co lubią ludzie.
A Instagram ma być naszym narzędziem, nie celem. Dlatego u mnie zaufanie nie rodzi się w jednym Story, tylko w konsekwentnym sposobie komunikacji.
W jaki sposób jedno bardzo dobre Story na Instagramie może zmienić postrzeganie marki w ciągu 24 godzin?
To, co naprawdę potrafi zmienić postrzeganie marki w 24 godziny, to kontrast.
Jedno niefortunne Story może zniszczyć zaufanie szybciej niż miesiące pracy… zwłaszcza jeśli wchodzi w tematy, które nigdy nie powinny się tam znaleźć: dramy, afery, polityka, religia czy żarty, które bardziej dzielą, niż łączą. Z drugiej strony, dobrze poprowadzony kontrast np. pokazanie granic, wartości, stanowiska, potrafi w tym samym czasie zbudować ogromne zaufanie. Ludzie lubią wiedzieć, po której stronie stoi marka. Ale emocjonalne przeżywanie wszystkiego na wizji, robienie z Instagrama terapeuty to nie jest język firmowy.
Co to znaczy bardzo dobre Story, jakie trzy elementy powinna zawierać relacja, która zostawi po sobie trwałe wrażenie?
Dobre Story to nie to, które krzyczy, tylko to, które uspokaja. Żyjemy w chaosie. Jesteśmy przebodźcowani treściami, dźwiękami, sloganami. Dlatego Story, które daje rytm, rutynę i powtarzalność paradoksalnie wybija się najbardziej.
Nie musi być spektakularne. Może pokazywać Twoją codzienność, rytuały, firmową rutynę. Ale jeśli stanie się częścią rutyny odbiorcy, da mu spokój, a spokój dziś jest walutą zaufania. To moment, w którym ludzie przestają Cię „oglądać”, a zaczynają na Ciebie czekać.
Jak Stories pomagają budować relację i zaufanie, których nie da się osiągnąć samymi postami czy reklamami?
Stories mają w sobie coś, czego nie da się podrobić: luz i prawdę. Tam pozwalamy sobie być bardziej spontaniczni, mniej idealni. Nie poprawiamy się w kółko, nie wycinamy przejęzyczeń. Po prostu mówimy dalej.
Na rolkach pokazujemy efekt, a na Stories kulisy: jak się przygotowujemy, że poszło oczko w rajstopie, że nie zdążyłyśmy zjeść śniadania, że ćwiczymy wystąpienie w hotelowym pokoju. To właśnie te momenty sprawiają, że ludzie przestają widzieć „markę”, a zaczynają widzieć człowieka.
Jak planować Stories, by były spójne z wizerunkiem, a jednocześnie nie wyglądały „zbyt wyreżyserowanie”
Zawsze rekomenduję planować sprzedaż na Stories, a nie same Stories. Warto wiedzieć, kiedy masz przedsprzedaż, kampanię, a kiedy po prostu rytm codzienności. W przedsprzedaży możesz mówić śmielej, bo trafiasz do swoich. Ale w trakcie kampanii pamiętaj, że trafiają też nowi.
Z sześciu kafelków, które wrzucasz danego dnia, cztery mogą być sprzedażowe, ale dwa zostaw na życie. Na codzienny żurnal, zwykłe „tu i teraz”. Bo ludzie chcą wiedzieć, kto stoi za marką, nie tylko co sprzedaje.
Jakie błędy popełniają najczęściej twórcy i marki w swoich relacjach?
Największy błąd? Traktowanie Stories zbyt lekko. Na zasadzie: „wrzucę, bo to i tak zniknie po 24 godzinach”. A przecież to jedyne miejsce na Instagramie, gdzie reakcja widza to wiadomość prywatna, czyli najcenniejszy kontakt.
Stories otwiera prawdziwą rozmowę pod warunkiem, że naprawdę odpowiadasz. Nie serduszkiem, tylko zdaniem. Wielu twórców o tym zapomina, a odbiorcy często testują, czy po drugiej stronie jest człowiek, czy bot. Drugi błąd to chaos komunikacyjny, np. sześć Stories z gadającą głową, bez napisów, bez sensu, bez esencji.
Stories nie są śmietnikiem feedu. To miejsce, gdzie ludzie naprawdę z Tobą gadają i albo to wykorzystasz, albo stracisz szansę na relację.
Jak widzisz przyszłość Stories – czy wciąż będą kluczowe, czy zostaną zastąpione przez inne formy?
Stories mają bardzo dobrą przyszłość. To namiastka live’a, streamingu i reality show w jednym. To właśnie tam twórcy (w tym ja) poruszają tematy, których nigdy nie wrzuciliby na rolkę. Bo rolki to już „wyjście do pracy”: wszystko zmontowane, przemyślane, dopracowane. A Stories jest surowe, prawdziwe, gorące tu i teraz. I dlatego działa. Ludzie oglądają je z nadzieją, że zajrzą nam trochę za kulisy, że zobaczą coś, czego nie pokażemy publicznie.
To się nie zestarzeje, bo ciekawość i autentyczność nigdy nie wychodzą z mody.
Co jest dla Ciebie najważniejsze przy oglądaniu relacji innych? Co przyciąga Twoją uwagę i sprawia, że to „kupujesz jako widz”?
Najbardziej cenię klarowność i tempo. Lubię Stories, które są skondensowane, jasne, bez ścian tekstu i bez dygresji.
Zawsze mówię moim klientom: Twoje Stories to billboard przy czerwonym świetle i masz kilka sekund, żeby ktoś je przeczytał. Jeśli mówisz do kamery, nagraj się naturalnie, ale potem zostaw tylko esencję. Ludzie nie mają czasu czekać, aż dojdziesz do sedna. Ważna jest też zmienność otoczenia. Rutyna jest dobra, ale wizualny monoton nie. Chcę widzieć człowieka, nie tylko biuro czy auto.
Nie kupuję kont, które wrzucają tylko reposty rolek, postów i zdjęcia z sesji albo generowane przez AI – to odgrzewany kotlet. Za to marki, które lubię, robią Stories jak mały newsletter: pokazują przymiarki, pakowanie paczek, wysyłki, nowości. Na rolkach mają spoty reklamowe, a na Stories życie. I to jest ten balans, którego szukam.
Oliwia Kowalik : Bardzo dziękuję za rozmowę.

Karolina Orzechowska
Swoją karierę w sprzedaży i marketingu zaczynała w korporacjach, gdzie zarządzając zespołami i procesami zdobyła szeroką perspektywę na to, co naprawdę działa w biznesie.
Dziś, mając ponad 16 lat doświadczenia w tym obszarze, uczy przedsiębiorców, jak skutecznie komunikować się i sprzedawać za pomocą mediów społecznościowych. Jej podejście koncentruje się na realnych wynikach i sprzedaży, ale bez presji, że „trzeba” coś robić. Należy działać w zgodzie ze sobą. Jest jedną z TOP30 biznesowych influencerek na Instagramie wyróżnioną przez magazyn ForbesWomen w kategorii EDUKATORKA. Tylko przez ostatnie dwa lata zrealizowała ponad 400 szkoleń indywidualnych i grupowych, w kraju oraz za granicą, a także wystąpiła na wielu konferencjach z różnych branż.
Na co dzień pokazuje, jak wykorzystać storytelling i strategiczny content marketing na Instagramie, by przyciągać wartościowych klientów i rozwijać biznes w sposób długofalowy. Jej metody bazują na sprawdzonych systemach i skutecznej komunikacji.














