Stawianie granic bez wyrzutów sumienia. Twoje prawo do mówienia “nie”!

Stawianie granic to nic innego jak umiejętność mówienia „nie” temu, co nam nie służy, czego nie chcemy i na co się nie godzimy. Jest silnie powiązana z Twoimi zasadami i wartościami jakie masz w życiu, bo to one nadają kierunek Twojemu działaniu i to one stanowią fundament Twoich granic. 

Po co nam w ogóle wyznaczanie tych granic i dlaczego to takie ważne?

A dlatego, że to oznacza klarowność. To informacja dla drugiej strony na temat tego jak Cię traktować i jaki masz do siebie stosunek. Granice wyznaczają kierunek działania, dają informację czy idziesz w dobrą stronę czy nie. Dzięki nim wzrasta Twoja pewność siebie, ponieważ kiedy utrzymasz swoje granice to pokazujesz, że masz zasady i się szanujesz. Dają też możliwość zachowania równowagi między życiem zawodowym a prywatnym. Bez stawiania granic w tym temacie szybko można utonąć w pracy (mimo, że przecież tak bardzo ją kochasz) a to może odbić się czkawką nie tylko w przestrzeni prywatnej, ale też na zdrowiu. Zachowanie równowagi prowadzi do lepszego zarządzania czasem, a że jego zwykle masz za mało – stawianie granic pozwoli na zyskanie go poprzez skupienie się na rzeczach, osobach i działaniach, które są dla Ciebie ważne. Bardzo ułatwia też podejmowanie decyzji, bo kiedy wiesz na co się godzisz a na co nie to sprawa od razu wydaje się jasna a wybór oczywisty. Wszystko brzmi naprawdę zajebiście, ale to tylko sucha teoria. W praktyce jest zupełnie inaczej.

Owszem te korzyści są i zawsze będą, ale poza tym będzie coś jeszcze.

Coś co sprawia, że czasem wolisz się podłożyć, przenieść swoją granicę albo o niej kompletnie zapomnieć. Wyrzuty sumienia. Wyrzuty co do tego, że komuś odmawiasz robiąc mu tym samym przykrość. Wyrzuty, że przecież ktoś chciał dobrze a Ty go odrzuciłaś, że wyłamujesz się z utartego schematu, że ktoś miał inne oczekiwania wobec Ciebie i go zawiodłaś. Te wyrzuty zawsze dotyczą drugiej strony. Nie Ciebie tylko osób, którym postawiłaś znak STOP na drodze z informacją, że sorry, ale dalej przejścia nie ma

Człowiek lubi być częścią grupy, więc to oczywiste, że nie chce psuć relacji i woli unikać konfliktów.

Obawiamy się reakcji na nasze granice, bo przecież nikt nie lubi, kiedy atmosfera jest gęsta i napięta. To zwykle ciężka sprawa i wiele osób właśnie z tego tytułu porzuca w cholerę swoje granice. Zadaj sobie pytanie: czy naprawdę chcesz zostawić to, co dla Ciebie ważne z obawy o to jak zareaguje inna strona? Prawda jest taka, że tak jak Ty masz prawo stawiać swoje granice i powiedzieć nie – tak samo druga strona ma prawo zareagować na to tak jak chce i tak jak potrafi. Twoim zadaniem jest zaakceptowanie tego i zrobienie miejsca na przeżycie tej reakcji, na „przetrawienie” Twojej decyzji. Niestety człowiek nie zdaje sobie z tego sprawy i kiedy przychodzi co do czego – boi się reakcji i konsekwencji jakie to za sobą niesie.

Jakie jest ryzyko?

Stawiając granice wystawiasz się często na teksty typu: myślałam, że jesteś inna, w dupie ci się poprzewracało, a od kiedy ty masz jakieś zasady, nie przesadzaj.  Zwykle najbardziej oburzają się ci, którzy korzystali z braku Twoich granic i hasali sobie swobodnie na Twojej ziemi. To właśnie takie osoby są najbardziej niezadowolone, kiedy mówisz nie.

Co jeszcze ryzykujesz?

Relację, która wydawała się opierać na stabilności i zrozumieniu, że druga strona uszanuje Twoją granicę. Sama kilka miesięcy temu byłam w takiej sytuacji. Pokazałam, gdzie leży moja granica i miałam nadzieję, że zostanie ona zrozumiana i da drugiej stronie do myślenia nad jej zachowaniem. Niestety efekt był taki, że moje działanie zostało odebrane jako coś nieakceptowalnego. Moja granica nie została zaakceptowana, mimo że byłam skłonna do zrozumienia reakcji mojej (byłej już) przyjaciółki i do ruszenia dalej we wzajemnym poszanowaniu i z wyciągniętymi wnioskami na przyszłość. Jak się pewnie domyślasz zostałam bez przyjaciółki, ale nie żałuję swojej decyzji. Łatwo nie było, jednak wiem, że tak po prostu musiało być. Teraz już jest mi z tym ok. To pokazało mi, że relacja w pewnym sensie się wyczerpała i jeśli nie potrafimy funkcjonować w ramach swoich granic – to po prostu „nie pójdzie”. Wiem, brzmi dość słabo, ale tutaj pojawia się kolejne pytanie: czy chcesz zatracić siebie na rzecz czegoś lub kogoś, kto Cię nie rozumie i nawet nie próbuje tego zrobić?

Powiem Ci też coś, czego być może jeszcze nie wiesz albo dawno nie słyszałaś.

Stawianie granic NIE czyni Cię nikim złym. Możesz być dobrym człowiekiem i nadal mówić ludziom, że mają się odpieprzyć, kiedy wchodzą Ci na głowę. Jedno nie wyklucza drugiego. Kiedy ktoś przekracza Twoje granice i zaczyna skakać po Twojej konstrukcji to ściągasz gościa albo gościówę do parteru i mówisz nie. Życie nie polega na wytrzymywaniu, więc nie zaciskasz zębów, tylko ruszasz do akcji. Nie ma nic złego w powiedzeniu nie. To Twoje święte prawo i warto z niego korzystać. Naprawdę warto, bo głównym celem jest zadbanie o siebie, a nie zranienie drugiej osoby. Każdy, kto mówi Ci, że tak nie jest – kłamie.

Jest jeszcze jedna rzecz, według mnie kluczowa, aby skutecznie i pewnie stawiać granice.

Wystanie za nimi. O co chodzi? Jeśli postawisz granicę i nie wystoisz za nią to po co w ogóle ją wyznaczałaś? Jeśli TY nie wystoisz za tym, czego pragniesz, za tym, co jest dla CIEBIE dobre, za tym jak TY chcesz – nikt inny za Ciebie tego nie zrobi. I umówmy się, że jeśli sama z siebie chcesz przesunąć swoją granicę to ok. Warunek jest taki, że to ma być Twoja, świadoma i dobrowolna decyzja. Nie taka, która wynika ze strachu, obaw czy nacisku drugiej strony. Twoja. 

Stawianie granic czyni Cię mocniejszą. Dzięki temu trzymasz się swoich zasad, swoich wartości i celów i możesz tworzyć życie w zgodzie ze sobą. Wydawać się może, że to czasem żmudny i brutalny proces, ale celem jest życie w zgodzie ze sobą, z ludźmi, którzy wnoszą dobrą energię do Twojego życia, szanują Twoje granice i nie wpędzają Cię w poczucie winy, kiedy mówisz nie chcę, dziękuję, ale nie dziś, nie przyjadę, nie godzę się na to. Pamiętaj – nie jest pełnym zdaniem i to, że powiesz nie – nie czyni z Ciebie złego człowieka. Stawianie granic jest bezpieczne i możesz to robić bez wyrzutów sumienia.

Natalia Mućka-Naparło

Natalia Mućka-Naparło

Coach życia w zgodzie ze sobą, łączy coaching z prawem przyciągania i human design, pomaga w tworzeniu życia na własnych zasadach, pokazuje, że pójście własną ścieżką i sięganie po więcej jest bezpieczne.

Ig : https://www.instagram.com/goodlifecustom

Fb : https://www.facebook.com/goodlifecustom/

Linked in : www.linkedin.com/in/natalia-mućka-naparło-goodlifecustom

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *