Dobry zespół to jedno z najtrudniejszych zadań, jakie stoi przed przedsiębiorcą. Wywiad. Joanna Gacek-Sroka
Joanna Gacek-Sroka to kobieta przedsiębiorcza z pomysłem na siebie. Jej charyzma udźwignie głaz, a śmiech słychać w innej galaktyce. Stworzyła markę Props, nie tylko po to, aby tworzyć torebki czy plecaki – ona niesie dobro, niesie wsparcie i empatię. Ma w sobie coś co przyciąga ludzi, chce się jej słuchać. Jest perfekcjonistką z sercem na dłoni. Ma ogromny wpływ na kobiety i nie waha się użyć swojej siły, społeczności, w konkretnym celu. Poczucie własnej wartości ma dla niej szczególne znaczenie.
Ewelina Salwuk-Marko: Zbudowałaś rozpoznawalną markę w ciągu kilku lat. Do dyspozycji miałaś tylko 400 zł. Czy to wiara w swoje marzenia i projekt, pomogły Ci odnieść sukces? Czy to Twój „amerykański sen”?
Joanna Gacek-Sroka: Miałam 400 zł i mamę! Z pewnością wiara w swoje marzenia i cały ten projekt, który tworzę przyczyniły się do sukcesu. Wyobraź sobie, że ktoś coś tworzy i nie ma do tego serca, przekonania czy nie spełnia w tym momencie własnych marzeń – co z tego może wyniknąć? Dla każdego amerykański sen oznacza coś innego. Tak samo jak znaczenie słowa SUKCES. Na ten moment cały czas mam wrażenie, że mój amerykański sen jeszcze przede mną (uśmiech).
Gdyby Twoja marka była człowiekiem jaka by była? Jakie cechy i umiejętności by posiadała?
Piękne pytanie! Dziękuję. Gdyby moja marka PROPS była człowiekiem, a w szczególności kobietą – byłaby na pewno emocjonalna. Jak każda z nas. Jeżeli wcześniej była mowa o amerykańskim śnie, to właśnie tutaj mogę go trochę opowiedzieć. Bo to wszystko się pięknie łączy. PROPS jako człowieka widzę oczami pełnymi miłości. Gdy na chwilę zamknęłam oczy i wyobraziłam ją sobie jako człowieka, widzę jak stoi pośród ludzi i rozdaje miłość. Widzę jak wszyscy gdzieś pędzą, oczekują od siebie zbyt wiele, budzą się i zasypiają ze łzami, a ona stoi i mówi: JESTEM OBOK. Przesyłam Ci dobro. Uważam, że każdą firmę i każdą markę tworzą ludzie. I to w takim dosadnym punkcie widzenia. Jeżeli firma na pewnym etapie rozwoju to zatraca – gubi się. Już nigdy nie będzie taka sama. Więc patrząc na moją markę po ludzku, chciałabym aby mimo ran i porażek, zawsze podnosiła z dumą głowę i szła na przód. Bo przecież dokładnie wiemy, dokąd zmierzamy.
Jak wygląda Twój standardowy dzień pracy? Kiedy zaczynasz pracować? Czy zaczynasz dzień od kubka kawy?
Wiele osób sukcesu mówi o tym, że aby odnosić sukces trzeba być perfekcyjnie zorganizowanym oraz do bólu kości punktualnym. Ja jednak nie mogę żyć w rutynie, a planowanie sprawia, że się wypalam. Oprócz dużych wydarzeń, które potrzebują zaplanowania i punktów sprzedażowych, aby moja firma była rentowna – żyję bez planu. Czasami jest to męczące, ale bardzo satysfakcjonujące. Kiedyś tego nie lubiłam, teraz zaprzyjaźniłam się z moim chaosem i myślę, że tworzymy niezły duet. Dzień zaczynam od organizacji 3 najważniejszych punktów, bez których dzień nie będzie efektowny. Kawy nie piję, nie lubię. Poza tym mój organizm nie wytrzymałby chyba, aż takich pokładów energii.
W swojej firmie robię wiele rzeczy. Nie jestem osobą, która siedzi przy biurku cały dzień. Wiele zadań deleguję, bo mocno wierzę w to, że oddelegowanie to pierwszy punkt do rozwoju. Długi temat. Na wiele godzin rozmów. A rzeczy niezbędne robię ja i jest ich dość dużo jak dla jednego człowieka (uśmiech).
Zatrudniasz dużo ludzi, ludzie pracujący u Ciebie otrzymują awanse, możliwości wyjazdu na wakacje. Piszecie o tym, pracownicy się tym chwalą w social mediach. Wiem, że dostajecie mnóstwo wiadomości z zapytaniem o prace. Chyba, wszyscy chcą pracować dla PROPSA. Ale praca dla Ciebie to nie tylko Tik Tok i szalone pomysły… Jak wygląda praca w PROPS?
Ktokolwiek chce pracować w Propsie, musi być szalony (uśmiech). Wiele osób patrzy na nas z perspektywy Social Media. Jesteśmy fajnym zespołem, wszyscy się lubimy, jemy razem lunche, są torty, ciastka, wspólne chwile… ale obok tego jest też dużo pracy, która musi być zrobiona. Jeżeli chodzi o wymagania wiem, że jestem bardzo wymagająca. Co też powiedziałby mój zespół. Dużo rozmów za nami. Czasami jak czuję, że coś nie działa, potrafię z dnia na dzień zdecydować o przetasowaniu stanowisk w zespole. I zawsze wszystkim powtarzam: „Wszyscy gramy do jednej bramki. „ Mimo, że nasza pracownia ma ściany – mój zespół tych ścian nie może mieć. A jeżeli ktoś je tworzy, niestety musi się z nami pożegnać. Co też się zdarza.
Nie jest to dla mnie łatwe, ale na koniec dnia muszę wiedzieć, że moje dziecko którym jest moja marka – przetrwa. Na to składa się wiele czynników. Począwszy od wydajności w krojeniu, szyciu czy innych pracach, kończąc na efektywności w sprawach administracyjno-księgowych. Nasz zespół potrafi się jednoczyć, zostać dłużej jeżeli trzeba, ale też świętować, gdy jest sukces. Jesteśmy marką, która tworzy to wszystko od samego początku sama. I każdy kto dołącza do naszego zespołu, musi mieć tego świadomość.
Właśnie zbudowanie dobrego zespołu to trudne zadanie. Wiesz o tym najlepiej. Jaki jest Twój przepis?
Dobry zespół to jedno z najtrudniejszych zadań, jakie stoi przed przedsiębiorcą. Wiele cech takich jak zdobycie zaufania, zaangażowanie czy inne które leżą po obu stronach, jest czasami długotrwałe do realizacji. Moimi przepisami na dobry zespół są konkretne wymagania, jasne rozmowy, słuchanie oraz delegowanie. To trudne, ponieważ nie wiem jak Ciebie, ale mnie nigdy wcześniej nikt nie uczył bycia przedsiębiorcą. Nie uczono mnie gaszenia pożarów, rozmów z ludźmi, kierowanie ich talentami, a dodatkowo spinać sprawy finansowe firmy. To trudne, dlatego trzeba szukać osób wyjątkowych.
Jak zbudowałaś autorytet wśród swojego zespołu? Wg mnie to nie jest takie proste. W social media jesteś, otwartą i szaloną kobietą. Ale biznes to biznes.
To jest coś co powtarzam swojemu zespołowi każdego dnia. Mocną uwagę zwracam na jedność zespołu, dlatego z kilkoma osobami musiałam się rozstać… z drugiej strony zawsze mówię – biznes musi na siebie zarabiać. Mój zespół dokładnie wie ile musimy zarobić, by się utrzymać. Wie pierwszy o tym, jeżeli przebiliśmy słupki sprzedażowe i wie też wtedy, jak jest kryzys. Myślę, że autorytet buduje się przez czyny. Nie jestem typem szefowej, która pojawia się w pracy raz na jakiś czas. Fizycznie jestem cały czas w firmie. Mój czas rozciąga się na spotkania, wyjazdy, prelekcje, hurtownie, zakupy, wyjazdy do krawcowych… jestem w zespole. I to jest ważne.
Organizujesz różne akcje, kampanie społeczne. Mam wrażenie, że ludzie oczekują od ciebie cały czas czegoś nowego, kolejnych akcji, nowych kolekcji. Czy czujesz taką presje?
To taki dreszczyk emocji, z którą zwiazana jest każda kampania. Przygotowywanie różnych projektów i kampanii to inwestowanie bardzo dużej ilości czasu. Wiele rzeczy trzeba zrobić jednocześnie. Mając przy tym kilkunastoosobowy zespół, nie zawsze jest łatwo. Zawsze, gdy kampania jest w trakcie realizacji zastanawiam się – czy się spodoba, czy damy rade, jak zostanie odebrany nasz zamysł i realizacja. Czy widzowie nas zrozumieją. I często słyszymy: Znowu zaskoczyliście… a później pytamy sami siebie: Co dalej? Presja jest ogromna, ale myślę że często stawiamy sobie ją sami przez podnoszenie poprzeczki do góry.
Niedawno pojawiła się Twoja kolejna kampania. Film, który pojawił się w Internecie jest szczery i wzruszający. Dajesz ludziom wsparcie. Skąd taki pomysł i dlaczego to robisz?
Nie chcę być kojarzona tylko i wyłącznie z torebkami. Od zawsze miałam w sobie dużo empatii. Byłam typem działaczki, która nigdy nie usiadła na miejscu. Zawsze musiałam robić coś, tworzyć coś i wspierać kogoś. Taka osobowość sprawia, że ciągle chcesz więcej doświadczać i nieść prawdę, którą masz w sercu. Uważam, że na świecie jest już zdecydowanie za dużo zła. Dlaczego, by więc nie podzielić się tym?
Często słyszę: Wsparcie wymaga ciszy, a nie rozgłosu. Po co robisz wokół tego szum? Zostaw to dla siebie…
Podczas, gdy ja uważam, że o takich rzeczach trzeba mówić. Ludzie, kobiety muszą wiedzieć, że nie są same. A my jesteśmy po to, by im pomóc. Taka nasza misja.
Czy podczas tworzenia kampanii towarzyszył Ci stres? Co cię
najbardziej zaskoczyło?
Podczas tej kampanii, było wyjątkowo wiele stresów. Ale nie chciałabym się w tym momencie nad nimi skupiać. Marzę o tym, by zobaczyło ją jak najwięcej osób, przekazało ją dalej i wiedziało, że każde słowo, każdy czyn, każde doświadczenie jest po coś. I tak jak słowo może zranić, może też pokrzepić i zakleić złamane serce. Róbmy dobro, siejmy je i bądźmy szczęśliwe.
Jak bardzo PROPS zmienił Twoje życie? Czy jesteś w miejscu o jakim marzyłaś? Czy to dopiero przed Tobą?
PROPS zmienił moje życie o 180 stopni. Nie ma czasu na nudę, a jeżeli jest to dziwnie się z tym czuję. Mocno musiałam nauczyć się rozdzielić życie prywatne od zawodowego, co w naszym przypadku, cudownego kontaktu z odbiorcami – jest szalenie trudne. To ciągła walka z myślami co powinnam, czego nie powinnam, aż w końcu odpowiedź brzmi: Mogę wszystko. Staram się codziennie być wdzięczna za to co jest, jednak nie byłabym szczera, gdybym powiedziała że to już ten moment, do którego chciałam dojść. Jeszcze wiele przede mną.
Jakie wg ciebie są cechy przedsiębiorczej kobiety?
Zaradność w stresowych sytuacjach, pozstawanie na polu bitwy, gdy trzeba i mocno kreatywne myślenie, które rozszerza Twoje horyzonty w głowie. Podczas rozwoju, mocno się zmieniamy. Przynajmniej w moim przypadku. Wiele cech można się nauczyć, wypracować. Jednak to co masz w sercu musi mówić Ci: jesteś w dobrym miejscu. Zaufaj sobie.
A jakie problemy mają dziś wg Ciebie przedsiębiorcze kobiety?
Problemy przedsiębiorczych kobiet według mnie to jeden wielki wyrzut sumienia, który pojawia się w sytuacji:
Jestem mamą…
Jestem żoną…
Jestem rekinem biznesu…
Jestem… córką, przyjaciółką, wnuczką, siostrą. Jest wiele ról, które łączymy i w każdej chcemy być perfekcyjne zapominając o tym, że się nie da.
Jakimi wartościami kierujesz się w biznesie?
Moje wartości w biznesie są dosyć proste: Szczerość, odwaga, i lojalność. Bez tego nie jestem w stanie stworzyć swojego miejsca na ziemi.
Czy myślałaś kiedyś, aby to rzucić, sprzedać? Jeśli TAK, to dlaczego? I jak sobie z tym poradziłaś?
Oczywiście, że tak. Każdego dnia po kilkanaście razy, chcę to wszystko zamknąć (śmiech). Czasami przerastają mnie sprawy urzędowe, podatkowe, prawne. A czasami mam po prostu dość ilości pracy, obowiązków i tego, że nawet gdy chcesz… Głowa nie zawsze potrafi się wyłączyć. To są mocne wady tworzenia biznesu i marki osobistej.
Więc jeżeli mam być szczera, to takie momenty mam mocno regularnie (śmiech). W takich kryzysach pomaga mi rozmowa, spokój, a czasami kompletna cisza, by zebrać myśli.
Jesteś, też przedsiębiorczą mamą, jak godzisz prowadzenie biznesu z macierzyństwem?
Strasznie mi to idzie. Bez wyrzutów sumienia na razie ciężko, chociaż mocno nad tym pracuje. Swój biznes, produkcja i tworzenie marki od podstaw to często 20 godzin pracy na dobę. Mocno próbuję ograniczać pracę, a wtedy czas poświęcam synowi. Musiałam, też rozdzielić wiele zadań, jeszcze więcej delegować, by mój w spokoju cieszyć się wspólnymi popołudniami. Cieszę się, że mój mąż coraz bardziej rozumie, o co w tym wszystkim chodzi i daje mi coraz więcej przestrzeni na to, by robić to co w tym momencie uważam za ważne.
Ostatnio też pokochałam weekendy, wtedy praktycznie cały nasz wolny czas spędzamy z synem. Na co dzień też, Tymoteusz obserwuje działania firmy, często pomaga nam wybrać kolory do nowej kolekcji i codziennie schodzi do biura, by krzyknąć wszystkim dzień dobry! Mam nadzieję, że to pobudzi w nim przedsiębiorczość.
Inspirująca myśl dla naszych czytelników.
Nie bój się zmian. Nawet, gdy nie przyniosą one zamierzonych celów – nauczysz się nowych rzeczy. Przy każdym gorszym doświadczeniu, zapytaj siebie: czego ta sytuacja ma mnie nauczyć? Co mam z niej wynieść? No i co najważniejsze: Marzenia nie mają horyzontów. Więc spełniaj je, zawsze.
Joanna Gacek-Sroka
Joanna Gacek-Sroka – właścicielka marki PROPS, o której społeczności pisze już wielu. Szyje i projektuje torebki, które kochają kobiety. Jej marka, to nie tylko produkty, ale również wiara w drugiego człowieka. Od samego początku do każdego z jej produktów dokłada odręcznie pisaną kartkę z dobrym słowem. Lubi dzielić się pozytywną energią i wspierać inne kobiety w ich podbojach biznesowych. Prowadzi również grupę Ona i On w biznesie. Prywatnie – spełniona kobieta, żona i mama.
Wyspała jesteś Joanno! ? Jak i Twój PROPS. Artykuł czyta się lekko i przyjemnie. Gratuluję osobowości i sukcesu. Więcej takich ludzi nam trzeba ?
Pingback: Pierwsza w Polsce konferencja łącząca kobiety biznesu z korporacji i właścicielki firm.