Multipasjonatyzm a produktywność – jak znaleźć balans?

Czy można jednocześnie pielęgnować wiele pasji i być produktywnym? Czy posiadanie szerokiego zakresu zainteresowań jest kluczem do twórczości, czy raczej przeszkodą w efektywności? Multipasjonatyzm – pojęcie opisujące osoby o różnorodnych zainteresowaniach – staje się coraz bardziej popularne w dzisiejszym świecie. Ale jak znaleźć balans między rozwijaniem wielu pasji a codziennymi obowiązkami? Czy różnorodność zainteresowań może naprawdę wspierać naszą kreatywność i innowacyjność, czy może jednak prowadzić do rozproszenia uwagi i chaosu? Przeczytaj wywiad z Lindą Parys, multipasjonatka, trenerka kreatywności i świadomego odpoczynku, aby odkryć techniki zarządzania czasem i strategie, które mogą pomóc multipasjonatom osiągnąć równowagę i maksymalną produktywność.

Ewelina salwuk-Marko: Jak zdefiniowałabyś multipasjonatyzm i jakie są według Ciebie jego główne zalety?

Linda Parys: Multipasjonatyzm to określenie, które opisuje osobę posiadającą wiele zainteresowań, często w różnych  obszarach tematycznych i charakteryzującą się dużą ciekawością i łatwością w przyswajaniu nowej wiedzy. Są to bardzo często osoby, które idee zamieniają praktycznie od razu w działanie i poszerzanie swoich kompetencji. Z jeden strony jest to stosunkowo nowe określenie, często wymiennie stosowane m.in. z takimi pojęciami jak multipotencjalista/ multipotencjalizm, człowiek renesansu (Renneisance Man/Woman/Person), skaner (od ang. określenia „scanner” wprowadzonego przez badaczkę tego fenomenu – Barbarę Sher) czy multipod. Z drugiej strony, jeżeli popatrzymy na ten aspekt historycznie, wiele znanych osób, twórców, a także innowatorów posiadało szeroki wachlarz zainteresowań, jak chociażby Leonardo da Vinci. Faktem jest, że obecnie żyjemy w świecie ekspertów – osób, które poświęcają całe swoje życie na zgłębianie jednej dziedziny oraz takich, którzy w jednym zdaniu mogą się „dookreślić”. Uważam, że warto zwrócić uwagę też na tych, którzy „interesują się wszystkim” i obalić stwierdzenie, że „jeżeli jest się od wszystkiego, to jest się do niczego”. Warto tu dodać, że to też nie jest tak, że multipasjonaci interesują się WSZYSTKIM! Totalnie nie! Interesują się pewnym zakresem tematycznym, często szerszym, niż to bywa w przypadku ekspertów w jednej dziedzinie, natomiast praktycznie zawsze jest to obracanie się w zakresie kilku branż czy tematów. Co więcej, nie oznacza to, że nie są profesjonalistami czy tym bardziej występują w kontrze do tzw „divers”, czyli specjalistów w jednej dziedzinie.

Te dwa typy osobowości i sposoby działania świetnie mogą się dopełniać i uważam, że świat i obecne wyzwania potrzebują zarówno osób z bardzo wąską wiedzą w danej dziedzinie, jak i osób, które znając kilka tematów wystarczająco dobrze, łączą je. W skrócie – multipasjonatyzm to według mnie przede wszystkim ciągła, niepohamowana chęć rozwoju i umiejętność łączenia kropek. Jego główne zalety to ogromna ciekawość, która cały czas pobudza kreatywność, a kreatywność to z kolei mięsień, który trzeba cały czas ćwiczyć.

Poza tym są to osoby, które potrafią szybko się uczyć, myślą out of the box a także widzą w danych zagadnieniach szerszą perspektywą. Charakteryzuje je również duża wrażliwość, która często prowadzi do dużej odwagi w działaniu.

Wbrew pozorom, często mają też świetną organizację (robienie kilku kursów, wypełniony czas wolny i praca w kilku obszarach tego wymaga!) i charakteryzują się wieloma kompetencjami związanymi z rezyliencją, czyli umiejętnością przystosowania się do zmian, dzięki m.in dużej plastyczności umysłu.

Mimo że multipasjonatyzm może być źródłem kreatywności i inspiracji, to bywa również wyzwaniem pod względem zarządzania czasem. Jakie techniki zarządzania czasem stosujesz, aby skutecznie rozwijać swoje różnorodne pasje?

Według mnie, warto przede wszystkim podzielić swoje pasje na te, które wykonujemy w ramach hobby i nie chcemy na nich zarabiać, oraz te, które czujemy, że możemy wykorzystać w pracy lub dopełniają nasze portfolio. Czyli podział na rozwój typowo w ramach zawodowego poszerzania horyzontów i to, co robimy typowo dla zabawy i przyjemności. Oczywiście inspiracje do naszych projektów przychodzą często niespodziewanie, gdy odpoczywamy, natomiast mi tu chodzi o to, z jaką intencją wchodzimy w daną pasję. Ja np. uwielbiam kino i mam 3 ulubione festiwale, na których spędzam ok. 3 tygodnie w roku. Niektóre filmy bywają dla mnie inspiracją do projektów, natomiast nie traktuję tego jako pomysłu na nowy biznes bądź elementu, który chcę jeszcze dodatkowo zgłębiać np. na filmoznawstwie.

I uważam też, że warto od czasu do czasu spróbować czegoś nowego, zmienić sposób spędzania czwartkowego wieczoru, chociażby po to, aby poznać nowe osoby i zaciekawić się ich perspektywą. Jeżeli chodzi natomiast o dodatkowe kursy czy szkolenia, warto zrobić listę tych, którymi jesteśmy zainteresowani i zastanowić się w jaki sposób poszerzą naszą ofertę, jak ją dopełnią, czego my i nasi odbiorcy najbardziej potrzebują. Zdarza się, że nagle zainteresujemy się czym w teorii odległym. Wtedy uważam, że jeżeli tylko mamy taką możliwość i nasza sytuacja życiowa jest ustabilizowana, to warto słuchać swojej intuicji i zrobić czasami „coś dziwnego”.

Ja na przykład, posiadając swoją agencję kreatywną, kilka lat temu bardzo mocno zainteresowałam się jogą, mindfulness, połączeniem głowy z ciałem. Z początku robiłam to bardzo intensywnie tylko dla siebie, poświęcając na to dużo swojego czasu. Z czasem zrozumiałam jak bardzo jest to istotne w pobudzaniu naszej kreatywności i budowaniu swojej marki osobistej. Obecnie uważam, że świadomy odpoczynek i zrelaksowane ciało i ustabilizowany układ nerwowy to podstawa. I ten aspekt stał się bazą do moich warsztatów kreatywnych i pracy coachingowej – najpierw odpoczynek i powrót do siebie, a następnie inspiracja i działanie. Gdybym nie pozwoliła sobie wtedy na ten czas, te wnioski aż tak mocno by się u mnie nie pojawiły. Według mnie pozwolenie sobie na doświadczanie różnych rzeczy jest niezmiernie istotne w naszej drodze rozwoju.

Niektórzy twierdzą, że posiadanie wielu pasji może prowadzić do rozproszenia uwagi i zmniejszenia produktywności. Czy zgadzasz się z tym stwierdzeniem? Jakie strategie polecasz, aby uniknąć rozproszenia i pozostać produktywnym?

Myślę, że przede wszystkim warto sobie zadać pytanie, co rozumiemy przez hasło produktywność i w jakiej relacji jest ona u nas z efektywnością. Bardzo często wydaje nam się, że im więcej robimy zadań, tym bardziej jesteśmy produktywni. Sama tak sądziłam przez ponad prawie 10 lat prowadzenia mojej firmy. Obecnie uważam, że nie ilość godzin poświęconych na pracę a ich jakość przynosi najlepsze efekty dla mnie, jak i dla moich klientów. Teraz staram się działać inaczej – w miarę możliwości planuję swój tydzień od przyjemności, czyli moich pasji lub rzeczy, które mnie relaksują. Co oznacza, że zmieniłam kolejność znanego wszystkim powiedzenia „jak odrobisz lekcje, to dopiero pójdziesz na lody”. Ja idę na kawę z dobrą książką po to, aby chętniej podejść do zadań w pracy. Dodam, że moja praca jest również moją ogromną pasją.

Poza tym, w momencie, kiedy nie mam pomysłów, odchodzę na chwilę od projektu – może to być spacer, drzemka, jogging lub inna forma nabrania dystansu. Myślę, że zmuszanie się do działania, szczególnie jeżeli jest to praca kreatywna lub koncepcyjna, nie jest efektywne. Nawet działanie pod tzw deadline wymaga zaplanowanie chwil na wytchnienie. Kolejna rzecz to prowadzenia kreatywnego dziennika z pomysłami.

U multipasjonatów te pomysły na różne połączenia pojawiają się bardzo często i przez to bywa, że chcą od razu zmieniać kierunek swoich działań. To co polecam, to posiadanie przy sobie swojego dziennika i spisywanie wszystkich pomysłów codziennie, nawet tych małych i potencjalnie nic nieznaczących. Wpadło Ci do głowy, że fajnie by było mieć klub książki ze znajomymi i realizować go w plenerze? A następnie rozwinąć go do platformy w międzyczasie nawiązując współpracę z dwoma wydawnictwami i robiąc swoją linię t-shirtów z fajnymi nadrukami, które już dziś chcesz zaprojektować więc i przy okazji wybrać się na kurs liternictwa oraz szycia?

Najpierw napisz to i je narysuj! Ja lubię ten kreatywny journaling nazywać takim wyprowadzaniem naszych myśli na spacer. Rozpisując wszelkie takie małe i duże pomysły, sprawiamy, że w pewien sposób one zaczynają już istnieć w tym naszym dzienniku. Co więcej, zapisując je, mamy możliwość powrotu do nich. Te tzw małe olśnienia, momenty AHA, są bardzo ulotne, więc warto zapisywać nawet najmniejsze idee i ich rozwiązania, aby móc do nich wrócić w dowolnym momencie i zastanowić się, czy faktycznie wszystko chcemy wykonać sami i czy teraz jest na to najlepszy moment. Dzięki temu też o nich nie zapomnimy, a nigdy nie wiemy, kiedy tak naprawdę się przydadzą! I warto też podreślić bardzo ważną rzecz- multipasjonatyzm to nie multitasking! Nawet jeżeli mamy wiele zadań z różnych dziedzin, to warto skończyć jedno zadanie, zanim zaczniemy kolejne.

Natomiast tzw „ogarnianie” kilku tematów z wielu dziedzin czy działów sprzyja ciągłemu utrzymaniu atencji i daje możliwość wyboru. Przykładowo, jeżeli mam do wykonania 3 rodzaje zadań w ciągu dnia (np. maile w różnych tematach, praca koncepcyjna oraz rozmowy mobline), to mogę między tymi zadaniami wybierać ich kolejność w zależności od tego, na co mam obecnie ochotę. Jest to określane jako slow motion multitasking i sprzyja różnorodności zadań w ciągu dnia, co również pobudza plastyczność naszego mózgu.

Myślę też, że warto poświęcić chwilę na autorefleksję i lepiej poznać i zrozumieć siebie. Wyregulować swój cykl dobowy, poobserwować, kiedy idzie lepiej nam praca koncepcyjna, a kiedy techniczna i pod to dopasować nasz dzień, aby w pełni wykorzystać swój potencjał. Warto też robić przerwy na spacer lub po prostu tzw bujanie w obłokach.

Linda ParysMultipasjonatka, trenerka kreatywności i świadomego odpoczynku, empowerment coach, strateżka marek i art director. Fot. Wiktoria Grąbczewska

W obliczu wielu pasji, niektóre z nich mogą czasami rywalizować o naszą uwagę i czas. Jak priorytetyzować swoje pasje i jak zdecydować, na które z nich poświęcić więcej czasu w danym momencie?

Myślę, że to zależy od tego, jak dobrze mamy ułożoną strategię naszego biznesu. Jeżeli łączymy nasze działania biznesowe z naszą pasją, to jest to świetny moment by, realizować np. multidyscyplinarne projekty jako dodatkowy aspekt naszych działań. Natomiast to, z czym często borykają się osoby, które mają wiele pasji i swoją działalność  to brak takiej podstawy, czyli bezpiecznej osi działań.

Wtedy, w pierwszej kolejności, warto zbudować core działań na bazie naszych najmocniejszych punktów i wiedzy, a następnie dokładać kolejne elementy.

Równowaga między rozwijaniem pasji a obowiązkami zawodowymi i osobistymi może być trudna do osiągnięcia. Jakie są Twoje sposoby na utrzymanie zdrowej równowagi między różnymi sferami życia?

Osobiście bardzo wierzę w ideę work life blending. I nie chodzi tu o pracę 24h ze sprawdzaniem co chwilę maila na komórce będąc na workation pod palmą. Chodzi o pewną elastyczność i słuchanie siebie, terminowość i jednocześnie nie podążanie za utartymi schematami. To słuchanie swoich i potrzeb i flow. Jeżeli np. w sobotę rano mam ochotę rozpisać projekt, bo akurat mam wenę – to świetnie, uważam, że warto wtedy poświęcić na to kilka godzin weekendu robiąc sobie wolny wtorek, który poświęcimy na wizytę w muzeum i popołudniowe spotkanie ze znajomymi. Oczywiście ta koncepcja ma największe przełożenie w przypadku osób, które prowadzą własną działalność, chociaż współczesny home office też daje taką przestrzeń. Według mnie nie chodzi o to, aby odsiedzieć 8 h przed komputerem, tylko aby wykonać swoje zadania efektywnie. Czasami pół godziny przerwy na spacer może sprawić, że po jego powrocie wykonamy zadania nawet 2-3 razy szybciej!

Współczesne technologie mogą zarówno pomagać, jak i przeszkadzać w realizacji naszych pasji. Jakie narzędzia technologiczne uważasz za najbardziej pomocne w zarządzaniu swoimi pasjami i produktywnością?

W zarządzaniu naszym czasem, w tym również naszymi pasjami, bardzo pomaga wiedza ile czasu zajmują nam pewne rzeczy. Często mówimy „mam do napisania tylko kilka maili” a tak naprawdę zajmuje nam to kilka godzin dziennie. Polecam zorientowanie się w tym, ile faktycznie czasu spędzamy dziennie i na jakich zajęciach (włącznie z tym, co robimy dla siebie i dla naszego odpoczynku) i jak wygląda ta proporcja. Do tego pomocny może być program np. Clockify.

Dzięki temu bardzo namacalnie zobaczymy, które elementy naszego życia wymagają zadbania a na które poświęcamy bardzo dużo czasu oraz co chcemy zmienić.

Wiele osób odczuwa presję, aby skupić się na jednej ścieżce kariery lub jednej głównej pasji. Co zrobić w takim momencie?

Według mnie ta presja jest narzuca przez współczesne oczekiwania świata i marketingu. Sama doskonale wiem jak to jest, kiedy ciężko opowiedzieć o sobie w jednym zdaniu. Jednocześnie też pracuje z markami osobistymi i lokalnymi brandami i wiem, jak ważne jest opisanie siebie po to, aby inni od razu zrozumieli czym się zajmujemy i mogli nas skojarzyć z daną dziedziną czy działaniem. Sami wiemy, jak obecnie ważna jest spójność komunikatów, ale też wytrwałość w ich powtarzaniu, by zapadły w pamięć i by stać się rozpoznawalnym w danej branży/ dziedzinie. Wiele multipasjonatów czuje się niezrozumianym przez innych i odczuwa dużą presję w momencie, kiedy mają np przygotować krótkie bio na stronę internetową czy opis na Instagram.

Ja w takim momencie polecam zastanowić się nad dwoma aspektami:

1. Wypisać wszystkie swoje umiejętności, pasje, zajawki i zobaczyć co je łączy, a następnie to opisać. Warto się zastanowić co jest moim DLACZEGO, co leży u źródła tych działań i w jaki sposób są one pomocne innym.

2. Wybrać 3 słowa klucze wokół których opiszemy swoją markę osobistą i które również spajają nasze działania. Tu często pomaga też określenie naczelnych wartości, którymi się kierujemy budując ją.

To, co obecnie jest plusem również dla multipotencjalistów to fakt, że odchodzimy już od dookreślenia się tylko przez zawód, np. „hej jestem coachem”, natomiast chcemy znać obszary, w których działa dana osoba oraz w czym i jak nam może pomóc. I tu jest świetna przestrzeń na storytelling, autentyczność i pokazania holistycznego podejścia w danej dziedzinie.

Czy multipasjonatyzm wiąże się z nieustannym poszukiwaniem nowych doświadczeń i wiedzy? czy jest bardziej jednostajny.

W pewien sposób jest zarówno nieustanny, jak i jednostajny. Multipasjonatyzm może być często mylony z prokrastynacją, lub, gdy nie umiemy sobie z nim poradzić, może do niej prowadzić. Wtedy może się wydawać, że dana osoba nieustannie poszukuje czegoś nowego byle nie zająć się „tym, czym powinna”, cokolwiek to nie jest. Natomiast, jeżeli założymy, że multipotencjalizm to „stan umysłu”, fenomen, i po prostu część z nas tak ma, to po zrozumieniu tego potencjału, można również nim odpowiednio zarządzać. Co przez to rozumiem? Według mnie tzw „okiełznany” multipotencjonalizm to zauważenie i docenienie ogromnej wartości w chęci ciągłego zgłębiania wiedzy i nowych tematów.

Nie jest to ucieczka od bieżących rzeczy czy chęć szybkiego doświadczania wszystkiego, co popadnie, tylko nieustanne poszerzanie horyzontów w sposobów kontrolowany. Lubię to określać jako „granice naszego rozwojowego BHP”. Oznacza to, że dozujemy – zgłębiamy jeden temat, a następnie przechodzimy do kolejnego, często komplementarnego. Z punktu do punktu, by krzywa szła delikatnie i linearnie do góry. Myślę, że taki ciągły rozwój to też klucz do pełnego i szczęśliwego życia.

Natomiast niestety, również z rozwojem i wchodzeniem w nowe pasje można przesadzić i krążyć wokół swojej osi, niczym chomik w kołowrotku, zamiast mieć poczucie wzrostu, który przekłada się zarówno na życie osobiste, jak i prywatne. Pomaga w tym znalezienie głównej osi naszych działań, słów kluczy. I wtedy każde kolejne zagadnienie staje się po prostu dopełnieniem spektrum naszych działań.

Współpraca z innymi może być kluczowa w rozwijaniu i realizowaniu swoich pasji. Jakie znaczenie ma dla Ciebie współpraca z innymi i w jaki sposób sieć kontaktów pomaga w realizacji pasji?

Osobiście uważam, że co-creation, cross marketing i art branding to przyszłość zarówno dla lokalnych, jak i dużych marek, w tym działań związanych z personal brandingiem. Dzięki temu nasze produkty i usługi mają szansę być bardziej kompleksowe oraz personalizowane pod potrzeby odbiorców. Współpraca to też kolejne, co najmniej dwa, bardzo istotne obszary. Po pierwsze, posiadając wiele pasji, niekoniecznie od razu widzimy jak one się łączą. Jesteśmy motywowani ciągłą chęcią zgłębiania nowej wiedzy, analizą nowych tematów. I tutaj uważam, że kluczowa może okazać się konsultacja lub rozmowa z coachem lub strategiem – osobą, która zobaczy też szerszą perspektywę i ułatwi nam popatrzeć na nas samych z dystansu.

Kilka lat temu sama zainwestowałam w proces coachingowy, w którym przede wszystkim chciałam zrozumieć, dlaczego tak trudno jest mi postawić swoją stronę internetową. I nie chodziło tu o techniczne aspekty – jako agencja kreatywna wykonujemy na co dzień strony i branding dla marek. Chodziło o zdecydowanie się na klarowny kierunek działań, na tą „jedną rzecz”. Wtedy tez zaczęłam zgłębiać ten temat, sama również wykształciłam się w kierunku coachingowym. Największa „ulgę” przyniosły słowa i myśl, że wcale nie muszę definiować się tylko jako fotografka, coachka, strateżka czy trenerka kreatywności – mogę te umiejętności połączyć w całości i dzięki temu oferować unikatową wartość np. podczas warsztatów czy konsultacji.

Po drugie, uważam, że udział w mastermindach jest również bardzo wspierające jeżeli chodzi o nabranie nowej perspektywy i zebranie feedbacku o tym, jak ludzie widzą nas, nasze pomysły, i co nas wyróżnia – które pasje i cechy z perspektywy osoby z zewnątrz są dla nas charakterystyczne. Zdarza się, że presja, nasz wewnętrzny krytyk a także perfekcjonizm sprawia, że nie dostrzegamy wielu wspaniałych umiejętności w sobie.

Co więcej, multipasjonaci miewają świetne pomysły ze względu na szerokie zainteresowania, stąd też dobrze dobierać ich do swojego teamu jako właśnie generatorów różnych idei!

Linda Parys

www.lindaparys.pl

Multipasjonatka, trenerka kreatywności i świadomego odpoczynku, empowerment coach, strateżka marek i art director.

Wspiera w poszukiwaniu pasji i motywacji do działania dbając jednocześnie o wewnętrzny dobrostan drugiej osoby. Bliska jest jej filozofia Ikigai oparta na poszukiwaniu sensu i radości we wszystkim, co robimy. Projektowanie doświadczeń oraz multidyscyplinarny rozwój brandów i co-creation to obszary, w których widzi ogromny potencjał w rozwoju lokalnych brandów oraz który chętnie zgłębia na indywidualnych konsultacjach. Według Lindy każdy jest kreatywny, niezależnie od branży, a sama kreatywność to pomost między tym, co czujemy a tym, co robimy oraz chęć nieustającego rozwoju.

Zajmuje się również budowaniem strategii marek nie tylko personalnych ubranych w wartości i osobisty storytelling. Autorka metody Creative Mindset. Prowadzi liczne warsztaty i szkolenia. Jest certyfikowanym praktykiem Soul Coachingu® oraz Ukończyła kurs rozwojowy CORE® w InnerMastering® Institute oraz International Coaching Community. Creativity Workshop w Nowym Jorku. Pracuje m.in. z takimi narzędziami i technikami jak LEGO® SERIOUS PLAY®, techniki fotograficzne w rozwoju osobistym, MINDSONAR® czy vision board. Prelegentka m.in na TEDxUwr, Creative Morning, Gdynia Design Days.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *